sobota, 21 lipca 2012

My last work

Recently, I make things by hand.
I made a nice circle of shells.
These are the wreaths of sea shells.
Hand-made and all original.
If you are interested in something like that also let me know.

Have a nice day.




Look at the links below

All of my past work, and more.


My last work 

Meine letzte Arbeit.

Kürzlich, ich mache Dinge mit der Hand. Ich machte einen netten Kreis von Muscheln. Dies sind die Kränze von Muscheln. Hand-made und alles original. Wenn Sie an so etwas interessiert sind, auch lass es mich wissen. Einen schönen Tag noch.
Look at the links below

All of my past work, and more.


My last work  Verpassen Sie nicht - Do not miss  Schauen Sie hier - Look here  

niedziela, 17 października 2010

Nasza pierwsza wycieczka do Indii.



                Lot z Frankfurtu do Delhi

 Polecieliśmy 19.września.2010 roku korzystając z lotniska we Frankfurcie z międzylądowaniem w Kuwejcie.Lot odbył się z małymi komplikacjami ze względu na błąd który popełniła osoba odpowiedzialna za odbiór naszych bagaży i wydanie nam biletów.Gdy zauważyliśmy błąd od razu to zgłosiliśmy ,ale i tak było już za późno.Kiedy walizka odjeżdża na taśmie ze stanowiska przy  którym oddajemy bagaże,reszta jest już w rękach osób tam pracujących i trudno cokolwiek zrobić,ponieważ nie ma kompetentnej osoby,która byłaby w stanie właściwie zareagować.Nawet na takim lotnisku jak we Frankfurcie jest chaos,a procedury nie są właściwie dopracowane. Dopóki wszystko idzie ok jest fajnie i nie ma problemu do narzekań,ale gdy tylko coś jest nie tak,poznajemy jak naprawdę to wszystko funkcjonuje.Po zgłoszeniu błędu który popełniła osoba podczas odprawy/oddawania bagażu
zapewniano nas,że będzie wszystko ok ,a jeśli coś poszło by nie tak ,to otrzymamy pomoc na lotnisku docelowym.
Będąc nastawionym pozytywnie do świata pomyślałem sobie - no dobrze,co mogliśmy zrobiliśmy,a teraz poczekamy, zobaczymy.

Dolecieliśmy do Kuwejtu,po niedługim czasie odbyła się odprawa ,ale okazało się ,że niewłaściwie nadany bagaż ,to
nie była jedyna pomyłka na lotnisku we Frankfurcie.
Pracownica kuwejckich linii lotniczych,już po odprawie 
poprosiła mnie o ponowne przejście do miejsca odprawy ponieważ posiadałem dwa bilety na moje imię i nazwisko ,kiedy moja dziewczyna nie posiadała żadnego.Wiedzieliśmy o tym ,ale sami tego nie zgłaszaliśmy,bo jak już nam we Frankfurcie nie pomogli ,to nie chcieliśmy robić sobie więcej problemów.
Oni jednak to zauważyli i musieliśmy się tłumaczyć jak do tego doszło.Bernadeta znając dobrze język angielski wyjaśniła jaki bałagan mają we Frankfurcie i że to nie był ich jedyny błąd.
Dziewczyna odpowiedzialna za odprawę naszego lotu okazała zrozumienie.Ręcznie wpisała poprawne dane na bilecie ,coś wpisała do komputera i bezproblemowo mogliśmy udać się do samolotu.

Lot  samolotem nie różnił się wiele od innych więc nie zdarzyło się również tym razem nic szczególnego.
Kilka dni przed lotem zarezerwowaliśmy jedzenie wegetariańskie i też takie otrzymaliśmy. 
Warunki atmosferyczne były dobre więc spokojnie dotarliśmy do celu. 

Na lotnisku w Delhi  przypomniało nam się o bagażu.
Byłem pełen nadziei i wiary ,że walizka ukarze się na taśmie i
miałem wrażenie ,że moja dziewczyna też tak myśli. 
Czerwona walizka Bernadety zbliżała się do nas i pomyślałem,jedna już jest,no to połowa sukcesu.
 Spokojnie czekaliśmy na drugą walizkę,czyli moją ,czekaliśmy i czekaliśmy ,ale już wszyscy walizki odebrali ,a mojej nie było.
Poczułem się skonsternowany,ale no cóż trzeba się zapytać 
gdzie tu można ,to zgłosić.Okazało się ,że jeszcze jedna osoba 
jest bez bagażu.Łamaną angielszczyzną wytłumaczono mojej dziewczynie,gdzie mamy to zgłosić,po czym tam się udaliśmy ,ale osoby tam pracujące nie mogły nam w niczym pomóc.Jedyne co zrobili to przyjęli moje zgłoszenie i wypełnili protokół zaginięcia bagażu.
Trwało to wszystko półtorej godziny i to dlatego ,że odsyłano nas początkowo z jednego miejsca na drugie ,a jak już 
ktoś łaskawie zechciał się tym zająć,to ilość pytań,opieszałość i niezdecydowanie w kwestii co ważne ,a co nie istotne w protokole zabierało kolejne minuty.
Wiele osób w Indiach mówi w języku angielskim ,ale często znają ten język w niewielkim stopniu ,a do tego ich wymowa sprawia ,że trudno czasami cokolwiek zrozumieć.
Plusem tej przygody 
było to,że po pięciu dniach pobytu w Indiach otrzymałem
swój bagaż.
Minusem 
można nazwać  to ,że sam musiałem wielokrotnie interweniować by wreszcie dowieźli mi moje rzeczy
bez których każdy kolejny dzień jest trudniejszy.
Brak ubrań,bielizny,kosmetyków bardzo utrudniało mi
życie w szczególności gdy nie miałem za dużo okazji do
zakupu potrzebnych mi rzeczy.
Uratowała mnie moja dziewczyna która odstąpiła mi 
na ten czas parę rzeczy hi hi 
Cała sytuacja byłaby mniej kłopotliwa,gdyby osoby w Delhi,
po otrzymaniu mojej przesyłki od razu ją wysłały do mnie kurierem,ale niestety tak się nie stało.
Walizka z Frankfurtu już następnego dnia dotarła do Delhi,
ale tam leżała sobie kilka dni.
My tym czasem każdego dnia oddalaliśmy się od stolicy.
Drugim minusem
był brak iPoda,który służył mi do przechowywania zdjęć i ubrudzenie niektórych ubrań.Uświadomienie sobie ,że walizka została przekopana,że ktoś gmerał w moich rzeczach było niesmaczne.
Lot powrotny odbył się bez żadnych przygód,
a problemy wynikłe,bo też takie były,nie były 
związane z samym lotem ,czy bagażem.
 Po powrocie do domu zainteresowałem się zaginionymi bagażami na lotniskach i na stronie komisji europejskiej 
pod adresem http://ec.europa.eu znalazłem artykuł mówiący o skali zaginięć i opóźnień bagaży na lotniskach Unii Europejskiej.Przytoczę kilka danych,które wydają się zatrważające,wręcz nie do uwierzenia ,ale podparłem się
innymi źródłami informacyjnymi i dane były podobne.
"W pierwszych dziewięciu miesiącach 2008 r. każdego dnia na europejskich lotniskach zaginęło ok. 12 tyś. bagaży. Jest to o 16 proc. mniej niż w poprzednich latach.
W Unii Europejskiej na tysiąc pasażerów przypada 14 zagubionych bagaży, a dla porównania w USA − pięć. W wielu przypadkach bagaż nigdy nie trafił do samolotu bądź załadowano go do innego. 
Według danych dotyczących sektora lotniczego pomiędzy styczniem a październikiem 2008 r. na unijnych lotniskach doszło do opóźnień w przypadku 4,6 mln bagaży. W 2007 r. liczba ta wyniosła ok. 6,2 mln."
 



Post nie skończony jak widać - sukcesywnie będziemy go uzupełniać.